ROK 2021


Rok 2021 już za nami!

Rozpoczynamy kolejny rozdział w naszym życiu! Od czasu rozpętania się pandemii nie jest łatwo, ale to Wy dajecie mi siłę w najgorszych momentach zwątpienia. Pasja jest moim budulcem. 

Ten rok był dla mnie jednym z najpiękniejszych okresów w moim życiu, mam na myśli czas ciąży. Kiedy w grudniu 2020 dowiedziałam się, że zostanę mamą oszalałam z radości i mimo braku pracy od nowego roku nie popsuło to mojego cudownego nastroju w jakim weszłam w nowy rok. Czas pandemii cały czas nad nami wisi i psuje nowe to plany, ale najważniejsze jest się nie poddawać. Z powrotem zamieszkałam z moimi rodzicami (oczywiście z mężem i naszym cudownym psem - Kiarą!), gdzie nie czułam się samotna spędzając całe dnie w domu. Bardzo pomagały mi spacery z psem, gdzie mogłam się wyciszyć i na spokojnie przygotować się na spotkanie z maluszkiem. Po połowie roku przeprowadziłam się na wieś, gdzie bardzo odżyłam. 

Spotkania z Wami od kwietnia dodawały mi skrzydeł, to była najlepsza odskocznia, kiedy spotykałam się z Wami aby zamknąć Wasze piękne chwile w cudownej pamiątce zwanej zdjęciami. Kiedy to robię serce mi rośnie, utwierdzacie mnie w tym co kocham. Pracowałam przy sesjach do samego końca, kiedy tylko czułam się na siłach. W lipcu postanowiłam wziąć trochę oddechu i przygotować się na pojawienie się małego człowieczka w naszym życiu. Zrobiło mi to na dobre, ponieważ lipiec okazał się dla mnie okropnym miesiącem, pełnym słońca, ale też upału, niemocy, spuchniętych nóg i wszelakich objawów ciążowych, których 8 miesięcy nie miałam. 

W połowie sierpnia zostałam mamą. To był przełomowy moment, kiedy podczas porodu zrodziły się dwie osoby - mój syn i ja na nowo jako mama. Naprawdę piękna chwila, kiedy pierwszy raz zobaczyłam swoje nowonarodzone dziecko, które przez 9 miesięcy pielęgnowałam i nosiłam pod sercem. Od tamtej pory jestem nie tylko przeszczęśliwą żoną ale również mamą. To dodało mi więcej siły i wróciłam do was ze zdwojoną siłą w październiku wykonując reportaż ślubu a następnie rozpoczynając sezon sesji świątecznych. 


Już 4 lata, bo od 2017 roku, minęło od rozpoczęcia przygody z reportażami Chrztu Świętego. Poznałam wiele wspaniałych rodzin. Coraz więcej ślubów, wieczorów panieńskich, sesji indywidualnych. Ten rok zaskoczył mnie pod względem sesji brzuszkowych i to na samym początku! Niesamowite ile w tym roku poznałam przyszłych, cudownych mam ale i spotkałam się ze starymi, dobrymi znajomymi. Najbardziej co mnie rozbroiło to fakt, że wszystkie moje przyszłe mamusie spodziewały się synków! To tak samo jak ja. Ale mój syn będzie miał bandę kolegów!


Dzieci są na pierwszym miejscu, z reguły to właśnie one wypełniały bloga. To właśnie z najmłodszymi spędziłam najwięcej godzin :) Praca z dziećmi jest niesamowita. Dzieci inspirują, uczą i nigdy nie wiadomo jak do końca przebiegnie sesja. Dzieci nauczyły mnie jak szybko i w odpowiedniej sekundzie łapać moment. Dzięki temu mam wiele wspaniałych kadrów. 


Wiele rodzin mnie odwiedziło, każdą pamiętam, do każdej podchodziłam indywidualnie. Pamiętam wasze historie, uśmiechy i wspaniałe momenty. Ilość godzin spędzona z wami oraz późniejsze obrabianie zdjęć, sprawiło jakbym znała was całe życie. Każda rodzina była wspaniała, wszystkie razem i każda z osobna. Dziękuję wam za poznanie oraz rozwój. 


Mam tyle do podsumowania, że nie wiem od czego zacząć. Może zacznę od początku, a mianowicie od pierwszego miesiąca roku. Styczeń zaczęłam bardzo podobnie jak 2020 rok, a mianowicie sesją malutkiej Mai, która miesiąc wcześniej była jeszcze w brzuszku na sesji świątecznej ze swoją
rodziną :) 





Skoro już jesteśmy przy sesjach maluszków pół roku później fotografowałam małą Alę, córeczkę moich i mojego męża przyjaciół. Z mamą Ali jednocześnie byłyśmy w ciąży, razem chodziłyśmy na zakupy dla naszych maluszków, wymieniałyśmy się cennymi radami oraz wyprawką. Cudowny czas, który nas bardzo zbliżył do siebie. Stąd też bardzo się cieszyłam, kiedy Magda poprosiła mnie o sesję swojego skarba. 





Maluszki pojawiały się cały rok :) 







Ale i starsze dzieciaczki!














Trzy pierwsze miesiące zwiastowały ponurą pogodą za oknem. Nie lubię zimy, a szczególnie kiedy nie ma śniegu. Co prawda na trochę nas zaszczycił, aby znowu pogrążyć nas w szarości dróg i drzew. Tą smutną aurę rozjaśniły piękne przyszłe mamusie, które pojawiły się u mnie na sesjach brzuszkowych. Piękny okres, który również wtedy i mnie dotknął, lecz z mniejszym jeszcze brzuszkiem. Sesje studyjne wtedy zrobiły robotę i rozjaśniły smętne dni. Przypomnijmy sobie te sesje! 
















Ale nie tylko pierwsze miesiące! Lipiec również był brzuszkowy, ale już w plenerze. Coś, co kocham całym sercem!




Tuż po pięknym okresie sesji brzuszkowych zbliżyła się Wielkanoc. Z nią również przyszły sesje wielkanocne, piękna tradycja, która z roku na rok cieszy się większym zainteresowaniem.










Od kwietnia rozpoczęłam reportaże! 
Pierwszym z nich był wieczór Panieński! Więc skoro już przy pięknych Paniach, przypomnijmy wszystkie tegoroczne ostatnie noce wolności. Bardzo dobrze wspominam te wieczory, pełne śmiechu, dobrej zabawy i mnóstwa przekąsek. Wybawiłam się z dziewczynami zacnie!










Od kwietnia również otworzyli sezon ślubny Marta i Adrian. Ten rok był pięknym rokiem pod względem ślubów. Uzbierała ich się tutaj garstka, co bardzo dobrze zwiastuje. Zadowoleni małżonkowie są dla mnie priorytetem. 


















A po ślubach kolejne spotkanie! To znaczy sesja małżeńska, ale lubię kiedy widzimy się kolejne razy. To jest czas dla was w 100%, kiedy emocje po ślubie i weselu opadają, zostajecie wy sami i ja gdzieś zza krzaka, która nie rzuca się w oczy i uwiecznia waszą miłość.
 














Maj rozpoczął sezon na Chrzty Święte, które są moimi ulubionymi. Już wspominałam, że praca z dziećmi sprawia mi ogromną frajdę, a tu mogę poznać nowe malutkie buzie i spędzić z nimi pierwszy najważniejszy dzień w życiu każdego chrześcijanina.  

















Uwielbiam sesje plenerowe! Szczególnie kiedy dopisuje piękna pogoda. W tym roku wreszcie udało mi się złapać prawdziwą zimę, choć sesja nie trwała długo bo odmarzły nam ręce i nogi to się udało! Złapałam również piękne lato, które kocham całym sercem. 









Koniec roku! A koniec roku niesie ze sobą święta ,prezenty, choinki, światełka i SESJE ŚWIĄTECZNE! 
Zdecydowanie mój ulubiony moment w roku. Mimo, że nie lubię zimy, kocham święta i uwielbiam spotkania z Wami, kiedy odwiedzacie mnie ze swoimi rodzinami. Klimat świąt jest cudowny i każdy się ze mną zgodzi, że jest piękną pamiątką jak i prezentem pod choinkę. Zdjęcia rodzinne to coś, co kocham najbardziej. Z roku na rok jest na to zapotrzebowanie i cieszę się, że do mnie trafiacie, wracacie i polecacie :) 





































































































Tegoroczne Święta były wyjątkowe, ponieważ spędziliśmy je we trójkę.. a raczej czwórkę! Pamiętam jak rok temu tuż przed świętami dowiedzieliśmy się, ze zostaniemy rodzicami. Nie mogłam doczekać się tych Świąt i mogę powiedzieć, że były cudowne! Mały ma dopiero cztery miesiące a jest tak kontaktowy, wszystkich przy stole zaczepiał i śmiał się w głos. Ciekawe w kogo jest taki śmiały? Haha, na pewno w mamę! Pierwszą wspólną sesję mieliśmy kiedy miał dwa miesiące, drugą tuż po skończeniu 4 miesięcy. To jak się zmienił jest niesamowite! 























DZIĘKUJĘ WSZYSTKIM, CO BYLI ZA TEN ROK!
ŻYCZĘ WAM ABY TEN ROK BYŁ JESZCZE LEPSZY!
JESZCZE WIĘCEJ FOTOGRAFII!
JESZCZE WIĘCEJ ŚMIECHU!
JESZCZE WIĘCEJ PASJI!
SZCZĘŚLIWEGO NOWEGO ROKU 2022!





























































































Komentarze

Popularne posty